Polska
Polska
Filipiny
DUCHOWOŚĆ W BIZNESIE I ŻYCIU
CZYLI BUDOWANIE "EXTREME OWNERSHIP" WŚRÓD KADRY ZARZĄDZAJĄCEJ, PRZEDSIĘBIORCÓW, ARTYSTÓW I OSÓB, KTÓRE PRAGNĄ SAMOSPEŁNIENIA I LEPSZEGO ŻYCIA.
ZMIENIAJMY PARADYGMATY RAZEM.
Kaja Dominas Sp z o.o. 2025 |
SOCIAL MEDIA:
Uwaga! Post zawiera potoczny język. Nie trzeba go czytać. Jeśli jednak ktoś zdecyduje się to ważne jest by potraktować go symbolicznie.
—
W odpowiedzi na poprzedniego posta dostałam wiadomość:
„Zerkam co robisz i powiem Ci że jestem pod wrażeniem. Bardzo inspirujące. No i wymaga cohones. Szanuję 💛”
Uśmiechnęłam się do siebie. Po chwili zastanowienia dotarło do mnie, że grande cojones to ja miałam kiedyś. Doczepione.
Teraz nie są mi już potrzebne.
W dżungli (zwanej korporacją) panuje JESZCZE przekonanie, że wygra silniejszy.
W tej dżungli kobieta musi zachowywać się jak mężczyzna, by wzbijać się po drabinkach kariery, awansować i być słuchaną.
W tej dżungli kobieta musi mieć też cojones, by nie zostać stłumioną. Wiadomo, doczepione cojones, bo one nie są naszą naturą.
GC były moją siłą (nie mylić z mocą). Im wyżej awansowałam, tym większe cojones musiałam mieć. Problem tylko taki, że większa pewność siebie wraz ze sztucznymi GC nie pojawiała się. Siła? Owszem - iluzoryczna. Pomimo awansów wciąż byłam niedoskonała i nie wiedziałam wszystkiego.
W korporacji panuje iluzja GC. Spora część ludzi je sobie doczepia, nie mają odwagi, by stać na straży wartości, szacunku i etyki w biznesie. Granica między mobbingiem a jego brakiem jest tak cienka, że udaje się zamieść pod dywan niewygodę (siłą, a nie mocą rzecz jasna). Tkwiłam w tym.
Doczepione GC sprawia, że ludzie na wyższych stanowiskach nie potrafią nawet prosić o pomoc (nie mówię tylko o środowisku pracy - ogólnie ciężko im prosić o pomoc). To przecież znak słabości. Trzeba być silnym, nie narzekać i przeć do przodu kosztem innych (a tak naprawdę kosztem siebie). Człowiek ten, z ogromną (iluzoryczną) siłą, czuje, że wewnętrznie „gnije”, ale jeszcze nie potrafi tego nazwać i uświadomić sobie, o co chodzi. Coś po prostu nie pasuje do siebie, ale trzeba milczeć w tym temacie. Jest miejsce na perfekcjonizm (piękna maska lęku - ale o tym innym razem).
Siła kiedyś się kończy, moc nigdy.
Siłę można odebrać, mocy nigdy.
Jestem przekonana, że wielu liderów nie musi mieć doczepianych GC, mają za to moc, która płynie od nich, inspiruje i motywuje innych. Nie muszą się sztucznymi GC zasłaniać. Cudownie, że jesteście i dajecie przykład.
Wiem, że zmiana paradygmatu nie jest łatwa, ale tylko my możemy ją wykonać. Czas postawić na własne potrzeby, na własną moc. Gdy ją odkryjesz to zapomnisz o tym co wypada, co nie, jak się powinno, co trzeba. Zaczniesz robić to co chcesz ze spokojem. I wtedy sukces (ten płynący z wewnętrznej mocy, a nie zewnętrznej siły) jest gwarantowany.
Prawdziwe GC to zdanie sobie sprawy z istnienia własnej niedoskonałości, wzięcia na siebie dużej odpowiedzialności i nie zwalanie na czynniki zewnętrzne niepowodzeń. To stanie na straży etyki, wartości i szacunku. To tkwienie w odwadze, nie strachu, „bo co powiedzą inni”? Moc masz w sobie i nikt nie może Ci jej zabrać. Trzeba ją tylko wskrzesić. Sztuczne GC to siła płynąca ze stanowiska/firmy/znajomości. Można ją zabrać.
Wybieraj mądrze.